Trochę klimatu filmu zostało, zagadki dość pomysłowe, ale później zaczynają się powtarzać i już wiemy czego się spodziewać. Sterowanie też nie najlepsze, dużo rzeczy wykonujemy klawiszami 1-4, tak jakby te QTE nie mogły być podpięte pod WSAD. Od razu widać konsolowy rodowód gry, zwłaszcza, że nie możemy zmienić sterowania.
Walka w bliskim kontakcie tej grze to koszmar i dużo zależy od naszego szczęścia. Dobrze, że czasami mamy broń palną, wtedy przeciwnicy nie stanowią większego problemu. Nie widziałem też najmniejszego sensu ratowania tych postaci które spotykamy w grze, bo każda i tak ma później do nas pretensje... Ładne podziękowanie. Scenariusz mógłby być lepszy, a tak czułem się jak najgorsze zło w tej grze, tylko dlatego, że uratowałem postać, która miała mnie gdzieś i zostawiała na pastwę losu. Mimo, iż gra ma 2 zakończenia to w żadnym nie możemy czuć się zwycięzcami.
Graficznie są to niskie stany średnie, ale nie widać tego, bo większość paskudnych tekstur ukryta jest w ciemnościach. Szału nie ma, jednak to, że gra toczy się w ciemnych lokacjach sprawia, że większości słabych tekstur nie jesteśmy w stanie dopatrzeć. Animacje postaci są sztywne i niedopracowane.
Jeśli o audio chodzi to większych zastrzeżeń nie mam, dźwięk tworzy niepokojący klimat. Zarówno muzyka, jak i różne odgłosy otoczenia. Dubbing jest średni, ratuje go to, że w Jigsawa wciela się ten sam aktor co w filmach.
Gra raczej na krótkie posiedzenia, jest dużo momentów, w których można się zaciąć i które irytują. Później poszczególne elementy rozgrywki się powtarzają, więc w gameplay wkrada się nuda.
Polecam szczególnie fanom filmów z serii.