Po przeczytaniu książki "Zakonnice odchodzą po cichu" jestem żywo zainteresowana historiami, których bohaterkami są zakonnice. Nie muszą to być fakty, po prostu postać zakonnicy, jako takiej, w moim postrzeganiu uległa zmianie i nie jest to już tylko modląca się skromna i oddana Bogu mniszka, ale jest to jednostka nosząca w sobie jakąś historię, często taką, o którą byśmy ją nie podejrzewali. Na film się wybieram, bo zwiastun zdołał mnie zainteresować, abstrahując już od wspomnianych zakonnic.
Film jest nudny.
To że akurat są tu zakonnice, a nie np grupa cyrkowa kompletnie dla fabuły nie jest istotnie, więc śmiało możesz odpuścić oglądanie.
To, że w filmie zakonnice były sadystkami nie znaczy, że w życiu też tak jest. No chyba, że wierzysz w filmy i przyjdzie do Cb w nocy Darth Vader jako duch.
To raczej jeden z tych zaplutych internetowych antyklerykałów, którzy za wszystkie swoje niepowodzenia życiowe obwiniają kościół, księży, zakonnice, św Matkę Teresę z Kalkuty i Jana Pawła II.
Podobne praktyki działy się w Zakonie Misjonarek Miłości Matki Teresy z Kalkuty. Jest wiele podobnych historii o znęcaniu się przez zakonnice nad kobietami i sprzedawaniu dzieci.
A napisałem, że idziesz? To był przejaskrawiony przykład...
Zresztą piszę o czymś innym, Ty odpisujesz jakbyś czytał co drugie słowo mojej wypowiedzi.
Wracając do grupy cyrkowej i pomocy ludziom, to był taki sezon AHS... Ale to już sobie samemu poszukaj.
Pozdrawiam!
Od siebie poleciłbym w takim razie książkę "Czarownica" spod pióra Julesa Micheleta. Na bazie faktycznych sprawozdań inkwizytorów snute są historie zakonnic, skazujących swoje koleżanki zza klasztornych murów na infamię, tortury i wreszcie stos, tylko dlatego, że były młodsze, ładniejsze i przez to chętniej posuwane przez księdza spowiednika.